W kwietniu 2020, w odpowiedzi na coraz mocniej rozwijającą się pandemię, Google przygotował po swojej stronie plan pomocowy dla firm. Oprócz m.in. polityki dodatkowych bonusów budżetowych, w Stanach Zjednnoczonych pojawiła się informacja, że wprowadzona zostanie darmowa wersja ruchu z Google Shopping, która była swoistym novum jeśli chodzi o działania tej firmy. Ostatni raz Google Shopping jako hybryda ruchu płatnego i darmowego funkcjonowała w 2012 roku. Zmiana była więc znaczna i warta odnotowania, choć dotyczyła tylko zakładki „Google Shopping” w amerykańskiej wersji wyszukiwarki.
Pod koniec czerwca zmiany w US poszły o jeszcze jeden krok do przodu – darmowe wyniki zawitały na główną stronę Google, jako rozszerzenie panelu wiedzy o produkcie na urządzeniach mobilnych.
Jako obywatele starego kontynentu byliśmy delikatnie pokrzywdzeni. Ale do czasu – pod koniec września stało się jasne, że te zmiany, od połowy października 2020, zawitają również w Europie.
Co to oznacza, na co zwrócić uwagę i przede wszystkim – jak podpiąć się do darmowego Google Shopping? Odpowiedzi znajdziecie poniżej.
Google Shopping za darmo – co się zmienia?
Pierwsze i najważniejsze – to nie jest tak, że zakupy Google stają się darmowe i od połowy października można wyłączyć kampanie produktowe 🙂 Takiego ruchu nie ma co się spodziewać, choć działania w Stanach sugerują, że warto przyglądać się rozwojowi całej sytuacji.
Co jest więc za darmo? Część inventory, które znajdziecie w zakładce „Zakupy Google” na stronie wyszukiwarki:
Po przejściu na zakładkę zakupy:
I zejściu niżej:
Możemy w końcu dojść do miejsc darmowych 😉
Darmowe Zakupy Google – ile ruchu jest do ugrania?
W USA nowe darmowe miejsca funkcjonują już od kwietnia więc warto sprawdzić jak się sprawdzają pod kątem dowożonego ruchu.
Search Engine Land podaje, że na koniec czerwca Google mówiło o:
- 70% wzroście kliknieć w zakładce „Zakupy” na stronie Google.com
- 130% wzroście wyświetleń w zakładce „Zakupy”
Oczywiście mówimy tutaj o wynikach dla Google, a nie dla Sprzedawców. Jak to wyglądało w ich wypadku?
Na stronie datafeedwatch można znaleźć takie dane z rynku US:
W okresie od marca do końca września ruch bezpłatny wahał się od 1,9% do 3,4% jeśli chodzi o całościowy udział w kliknięciach z Google Shopping.
Tajniki Marketingu Zero-Waste!
Dowiedz się, czym jest GWARANCJA ZERO-WASTE w kampaniach online i poznaj instrukcję, jak NIE MARNOWAĆ budżetu reklamowego:
- jak zwiększyć sprzedaż, zachowując ten sam budżet na reklamy Google i Facebook
- jak zmniejszyć koszty reklam w duchu Zero-Waste, poprawiając sprzedaż
Jak to wygląda u nas?
Sprawa jest dość świeża, ale bazując na 4-ech klientach w dniach 7-18.10.2020:
Kilka spostrzeżeń:
- Klient z kategorii Apparel, z udziałem 5%. Feed w okolicach 5k produktów
- Klient z kategorii Building Construction, tutaj feed już większy bo w granicach 12 k produktów
- Kolejny Apparel, z małym feedem (ok 2k) ale jednocześnie całościowo dużym ruchem, co widać po udziale który wynosi 3% przy 1300 kliknięciach
- Rodzynek z kategorii Books & Literature z udziałem na poziomie 15%. Feed w porównaniu z resztą duży bo około 20 k produktów.
Warto zauważyć, że kliknięcia po produktach rozkładają się dość równomiernie = największy pojedynczy udział z powyższych przykładów wynosił 7-8%, a przeważnie nie było to więcej niż 2-4%.
Muszę zaznaczyć, że to nie jest też tak, że wszystkie konta które obsługujemy dostały darmowe doładowanie w takiej wielkości, absolutnie nie! Mamy sporo kont, gdzie za wiele się nie dzieje a kliknięcia oscylują w granicach 3-5 dziennie. Nie widzimy narazie mocnych przesłanek aby móc jednoznacznie stwierdzić czemu tak się dzieje.
Jednocześnie – jeśli ten ruch może iść w wolumeny, które podałem na tych 4-ech przykładach to naszym zdaniem na pewno warto się tematem zainteresować.
Jeśli średnio wartość Kliknięcia to 0,45 pln, to przy 90 klikach dziennie, a więc 2700 miesięcznie mamy do ugrania ponad 32 000 kliknięć rocznie o wartości prawie 15 000 pln. Przy średnim CR na poziomie 1,4% i AOV 120 pln przychód wyniesie około 54 000 pln. Zasadność uczestnictwa oceńcie sami.
Darmowe Zakupy Google – jak śledzić wyniki?
Śledzenie ruchu możemy realizować na dwa sposoby.
Darmowe kliknięcia Shopping w Merchant Center
Pierwszą, najłatwiejszą metodą jest zajrzenie do centrum sprzedawcy, gdzie na poziomie nowej zakładki „Wyniki – Panel” możemy podejrzeć informacje nt. ruchu darmowego:
Mamy również możliwość sprawdzenia jak ten ruch rozkładał się na poszczególne produkty, marki czy kategorie:
Ograniczenia? Przede wszystkim śledzimy tylko sam wolumen a nie to, na co on się przekłada. Aby śledzić jak ten ruch zachowuje się na naszej witrynie potrzebujemy otagować darmowe kliknięcia tak, aby były widoczne w Google Analytics.
Śledzenie ruchu w Google Analytics
Bez dodatkowej implementacji ruch będzie widoczny jako organiczny – aby go śledzić niezależnie należy wykonać 3 kroki:
- Umieścić dedykowane UTMy na linkach do produktów w feedzie produktowym
- Zaimplementować te UTMy poprzez reguły pliku danych w merchant center
- Upewnić się, że UTMy nie będą nadpisywać parametru automatycznego „gclid”
Dobry poradnik przygotował Marcin Wsól na swoim blogu i tam też odsyłam po szczegółową instrukcję.
Wynik takiej implementacji w GA wygląda następująco:
Google Shopping za darmo – jak skorzystać?
Jak już pisałem nie zauważyliśmy jak do tej pory żadnych zależności względem tego, czemu na niektórych kontach darmowy ruch jest większy / rośnie szybciej.
Na pewno trzeba zadbać o sam plik produktowy tak, jak w przypadku ruchu płatnego – minimalizacja błędów, aktualne produkty w feedzie czy uzupełnione odpowiednio atrybuty to dobry początek. Samo Google udostępnia następujące materiały:
- Sprawdzone metody wyświetlania produktów w przestrzeni Google
- Wymagania dotyczące danych i wyświetlania bezpłatnych informacji o produkcie w Google
Covidowe miłosierdzie czy przemyślany kierunek zmian?
Oficjalny komunikat Google względem pojawienia się darmowej przestrzeni mówi o chęci niesienia pomocy małym biznesom, których sytuacja z powodu pandemii stała się mocno niepewna.
Jednocześnie – wielu komentatorów wskazuje, że prawdziwy powód jest inny i chodzi tutaj o co raz większą dominację Amazona jeśli chodzi o pierwszy przystanek w wyszukiwaniu produktów. Google już od dłuższego czasu dwoi się i troi aby zakupy google były pierwszym wyborem, zarówno po stronie kupujących jaki i sprzedających.
Wprowadzenie darmowego ruchu może być sprytnym sposobem na przyciągniecie kolejnych sprzedawców niewielkim kosztem – marchewka z kolei wydaje się bardzo atrakcyjna, w końcu tutaj dostajemy coś za darmo a Amazon za zrealizowaną sprzedaż każe sobie płacić.
A co wy o tym sądzicie?